15 stycznia 2023

Dyby & masterskie pogawędki

We wrześniu ubiegłego roku byliśmy razem z Panem na imprezie klimatycznej “Shibari by Night” w Krakowie. Była to moja trzecia impreza klimatyczna w życiu. Trzeci SBN. Natomiast pierwsza, na której byłam będąc w relacji, ze swoim Panem. Tym razem byłam nie tylko obserwatorką, przyglądającą się z boku i karmiącą przeżyciami innych, ale również miałam okazję kolekcjonować własne doznania. To było coś niesamowitego.

Jadąc na imprezę z Panem wiedziałam, że chciałabym CZEGOŚ na tej imprezie doświadczyć. Jednocześnie jednak, zdecydowanie nie jestem ekshibicjonistką. Dlatego towarzyszyły mi również obawy. A co, jeśli mi się tylko wydaje, że chcę tam czegoś realnie doświadczyć? Co jeśli przy tych wszystkich ludziach wpadnę w panikę? I wcale mi się nie będzie podobało? Jeśli się rozpłaczę, dopadnie mnie przerażenie, bunt i oni WSZYSCY to zobaczą? Jeśli publicznie przyniosę wstyd i zawód mojemu Panu? Ale tak fajnie obserwuje się z boku emocje innych uległych poddawanych różnego rodzaju doznaniom... Chciałabym poczuć odrobinkę tych emocji na sobie. Nie za dużo... Tylko trochę...

***

Impreza powoli się rozkręcała, wspólnie z Panem przechadzaliśmy się po lokalu. On chciał dokładnie zorientować się co, gdzie i jak. Ja cały czas byłam prowadzona na smyczy. I ze zdziwieniem uświadomiłam sobie w pewnej chwili, że nawet wcale mnie to nie zawstydza. Wręcz przeciwnie - czuję dumę. Dumę, że wszyscy wokół widzą, że jestem Jego. Pogrążyłam się w myślach. Niesamowite jak się zmieniłam na przestrzeni ostatnich trzech, czterech lat...

Pan wnikliwie oglądał playroom i znajdujące się w nim sprzęty. Na samej imprezie było też kilkoro naszych klimatycznych znajomych. W playroomie natknęliśmy się na znajomą parę. Ledwo zdążyłam się przywitać i poczułam jak Pan ciągnie mocno za smycz.
- Tu. Klękaj - powiedział. Ja posłusznie wykonałam polecenie. Znajdowaliśmy się akurat na wysokości drewnianych dybów.
- Posiedzisz sobie trochę w dybach - oznajmił Pan jak gdyby nigdy nic.
- Dobrze Panie - wydukałam i zaszumiało mi w głowie. Dziwny koktajl euforii i przerażenia. Dzieje się coś. Teraz. Och… Cudownie! O nie… Ratunku! I co teraz? Co teraz? Gonitwa myśli. Wychłoszcze mnie? Co będzie się działo? Jak długo to będzie trwało? Nawet nie bardzo pamiętam jak mnie w nie zakuł. Byłam zbyt zaaferowana. Zbyt głęboko pogrążona w swoich myślach. On tymczasem, gdy ostentacyjnie sprawdził, czy na pewno zakuł mnie tak, że nie mam szans się wyswobodzić, rozsiadł się wygodnie na kanapie tuż obok innego Mastera, u którego boku klęczała w nadu jego własna niewolnica.
- Będziesz ją chłostał? - usłyszałam pytanie skierowane do mojego Pana przez innego Mastera.
- Nie. Na razie nie. Niech sobie tak posiedzi. Dobrze jej to zrobi - odpowiedział od niechcenia mój Pan, po czym rozsiadł się wygodnie na kanapie tuż obok pytającego. Rozmawiali, żartowali, śmiali się. A ja? Byłam powietrzem. Zakutą w dyby bezwolną uległą. Nikim i niczym więcej. Ile czasu spędziłam w dybach? Może minutę? Może godzinę? Nie mam pojęcia. Zupełnie nie jestem w stanie tego określić. Byłam tylko ja i moje przeżywanie tej chwili. Głos Pana i jego rozmówcy, znajdujących się w rzeczywistości w odległości około metra ode mnie, docierał do mnie jak z zaświatów. W głowie mi szumiało...

***

Zostałam już uwolniona z dybów. W międzyczasie impreza toczyła się dalej. Odbył się jakiś pokaz. W pewnym momencie znów spotkaliśmy się w playroomie z tą samą znajomą parą. On siedział na kanapie. Ona była jego podnóżkiem. Uderzyło mnie to. Patrzyłam z zadziwieniem i fascynacją. Z mieszaniną szoku i podziwu. To było piękne, ale wiem, że na coś takiego, ja bym się nie była w stanie raczej zdobyć. Na pewno nie na dzień dzisiejszy, nie na tę chwilę... Zastanawiałam się, czy ona wie, że ją obserwuję? Co ona teraz myśli i czuje? Jednak nie było mi dane dłużej chłonąć tego obrazu, czy też zastanawiać się nad tym. Pan kazał mi klęknąć w nadu, przodem do Niego. Wraz z drugim Dominującym zaczęli rozmawiać o obrożach.
- Odchyl głowę. Na bok - powiedział mój Właściciel, łapiąc mnie za obrożę i delikatnie odgarniając mi włosy. Następnie zaczął objaśniać coś dotyczącego samej obroży drugiemu Masterowi, demonstrując przy tym co i jak na modelu znajdującym się na mojej szyi. Spuściłam wzrok... Byle tylko nie spotkać ich spojrzeń.

2 komentarze:

  1. Super wpis, fajnie czytać o tych emocjach... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - fajnie czytać o emocjach innych. Móc porównać odbiór wewnętrzny osoby przeżywającej z zewnętrznym osoby obserwującej. :)

      Usuń