30 października 2020

Sen na jawie (z nią)

Ja: Nasze pierwsze wspólne chwile. Takie chwile... Jesteśmy razem. We trójkę. Rozmawiamy, śmiejemy się, dowcipkujemy. Tak po prostu. O wszystkim i o niczym. Nawet w tym momencie Pan panuje nad sytuacją. Daje się to wyczuć. Chyba obie jesteśmy trochę spięte. Ja na pewno.

Orja: Rozmawiamy razem. Luźno, długo, nocą.  Noc jest tajemnicza, niepoznana, osnuwa wszystko ciemnością, tak, że nie widać wyraźnie… Rozmawiamy o życiu, hobby, klimacie. Jest miło, śmiejemy się. Pan mówi, że widzi, że się denerwuję. Możliwe. Ale jestem z natury gadatliwa, dużo mówię.  Pan na szczęście się na to nie złości… Będzie dziś dla mnie pobłażliwy. Pozwala pocieszyć się swobodną rozmową.

Ja: Głos Orji taki słodki, pociągający, a w głosie Pana czuć dominację. Hipnotyzująco działają na mnie Pana słowa. Od samego początku kręciła mnie ta rozmowa, nawet gdy tematy były chwilowo niewinne. Kręciło mnie to, że jesteśmy razem, kręciła mnie sama sytuacja i świadomość, że Pan jest i od Pana będzie zależało jak ten wieczór będzie wyglądał.

Orja: Dzieje się coś niezwykłego, nieplanowanego. To miała być ‘tylko’ rozmowa. Znowu wraca sen… każe jej opowiadać o fantazji, a mi rozwinąć fantazje, która ona opowiedziała. Wstydzę się i spuszczam głowę. Już nie jestem ta gadatliwą orją, teraz słucham i czekam na Jego polecenia. Wiem, że On prowadzi tę rozmowę. "Mów"- pada polecenie. Orja się nie sprzeciwia.

Ja: Bałam się zawieść. Bałam się, że rozczaruję Pana i Orję. Że zbytnio się zawstydzę, zamknę w sobie i spanikuję. To wszystko było dla mnie takie nowe.  Czuję zawstydzenie, kiedy Pan wypytuje o szczegóły… Ale jednocześnie pragnę tego, podnieca mnie to. Dziwię się swojemu podnieceniu i wstydzę się go. Jak mi było wstyd! Wstyd, wstyd, wstyyyd! Ale Pan pytał…

Orja:  Jakże ona pięknie opowiada…. zawstydza mnie to, że ja nie potrafiłam tak ładnie. Jestem podniecona i juz ledwo nad tym panuje. Widzę Jego satysfakcję i zadowolenie.

Ja:  Orja dowie się zaraz jak bardzo na mnie działały jej słowa. Pan sprawdza, czy Orja jest mokra, bardzo chciałam też to poczuć… Uwielbiam kiedy Pan sprawdza stan mojej wilgoci...

Orja: Widzę, że Go to zadowala. Pyta ją czy chce pójść o krok dalej. Ona chce. W końcu... zamykam oczy, słyszę jak jej dobrze...  świat wiruje, wpadłam w trans, tylko przez słowa... Nie dotknął nas nawet. Słyszę, jak ona reaguje na Jego polecania, jak mówi "Tak, Panie", "Chce Panie". Robię to samo. Już nie myślę, nie wstydzę się. Robi z nami co zechce. Jest przyjemnie... Ona dochodzi pierwsza. Rozpływam się w jej przyjemności.

Ja: Wszystko mi się rozpływa. Zniknął wstyd. Było tylko pragnienie, żądza i chęć zadowolenia Pana. Pamiętam Pana głos, jęki Orji i moje ręce, które same błądziły po ciele w ślad za wskazówkami Pana…

Orja: Czy ja śnię? Czy to rzeczywistość czy fantazja? I gdzie ten sen prowadzi?

Ja: Spać... Mamy spać. Wcale mi spanie nie było w głowie. Długo jeszcze wierciłam się w łóżku czekając na sen, który ani myślał przyjść. A rano obudziłam się mokra prawie tak samo jak wieczorem i miałam przez chwilę chęć być bardzo niegrzeczną dziewczynką... Ale nie wolno. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodłam Pana.

Orja: Co za noc, nie mogę spać. Myślę. Krok po kroku... Sen nie chce przyjść. Sen w śnie. Powoli oswaja nas ze sobą, bez sztucznego przyspieszania, ponaglania. A jednak to samo w sobie dzieje się przecież obiektywnie szybko. A mi jest mało, chce więcej i więcej...

Pan: Nie jestem zawiedziony. Jestem oczarowany. 

16 października 2020

Rewolucja

Zaczyna się nowe. Idzie. Chcę, żeby przyszło. I boję się. To będzie totalna rewolucja w moim... W naszym życiu.