25 grudnia 2019

Boże Narodzenie?

Podobno dziś narodził się Zbawiciel. Kiedyś, dawno temu, a może i wcale nie tak dawno religia była dla mnie bardzo ważna. Potem... Nastąpił konflikt interesów. I wygrały interesy. Moje. I w sumie dobrze mi z tym. A z drugiej strony tak sobie dziś myślę, że trochę mi brakuje tej relacji NIM. Tylko czy jest we mnie jeszcze wiara? Choćby mały jej pierwiastek? Czy będę ją potrafiła z siebie wykrzesać? Obudzić na nowo? Czy warto? Nie wiem. Nie wiem też, czy w ogóle faktycznie tego chcę. Zresztą ostatnimi czasy w ogóle niewiele wiem i prawie niczego nie jestem pewna z samą sobą na czele. Ale... Może spróbuję?

13 grudnia 2019

Aspołeczność?

Zauważyłam ostatnio, że będąc sama jestem smutna. Ogarnia mnie żałość i... Coś jeszcze. Poczucie zagrożenia. Boję się siebie. Boję się być sama ze sobą, bo wtedy przychodzą mi do głowy najgłupsze, najbardziej idiotyczne myśli i zaczynam bać się także o siebie. A jednak, kiedy nie jestem sama, tak uporczywie dążę do samotności. Tęsknie za nią. Łaknę jej jak ryba wody. Duszę się w tłumie, w towarzystwie. Potrzebuję samotności, żeby żyć. Potrzebuję drugiej osoby obok, żeby się nie bać. Żeby nie czuć smutku. To rozdwojenie jaźni? Aspołeczność? A może tylko niezdecydowanie?