13 grudnia 2019

Aspołeczność?

Zauważyłam ostatnio, że będąc sama jestem smutna. Ogarnia mnie żałość i... Coś jeszcze. Poczucie zagrożenia. Boję się siebie. Boję się być sama ze sobą, bo wtedy przychodzą mi do głowy najgłupsze, najbardziej idiotyczne myśli i zaczynam bać się także o siebie. A jednak, kiedy nie jestem sama, tak uporczywie dążę do samotności. Tęsknie za nią. Łaknę jej jak ryba wody. Duszę się w tłumie, w towarzystwie. Potrzebuję samotności, żeby żyć. Potrzebuję drugiej osoby obok, żeby się nie bać. Żeby nie czuć smutku. To rozdwojenie jaźni? Aspołeczność? A może tylko niezdecydowanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz