Usiłuję się ogarnąć. Ale jakoś tak ciężko z tą obcą sobą przed lustrem dojść do ładu. Myśli plączą się w mojej głowie. Próbuję je okiełznać splatając starannie równy warkocz. Z najwyższą uwagą rozdzielam równe pasma "ale", "za" i "przeciw". Jakoś się udaje. Za to niemiłosiernie wkurzają mnie uparcie odstające, niesforne kosmyki "gdyby" i "po co". Próbuję nad nimi zapanować, ale nic sobie nie robią z moich zabiegów...